Jakoś tak się stało, że o nim zapomniano, Zeus był przekonany, ze doprowadził sprawę do końca. Syzyf żył długo i wygodnie, wszystko wskazywało na to, ze przechytrzył bogów na dobre. A jednak przypadek zrządził, ze w podziemiach przypomniano sobie wreszcie o brakującej duszy.
Syzyf był królem Koryntu. Jego pałac u szczytu skalistej góry zwanej Akrokoryntem był otoczony czarno-zielonym kręgiem starodrzewu. Co rano po kąpieli gospodarz wychodził na rozległy taras i podziwiał swoje państwo, przyglądając się piaszczystej równinie, białym ulicom Koryntu, nachylonym lekko ku morzu. Mógł godzinami patrzeć na kadłuby okrętów, czerniące się w błękitnej zatoce, na przypominające pracowite mrówki roje ludzi, pracujących przy portowych magazynach lub w stoczniach, kuźniach, warsztatach czy w dzielnicy farbiarzy, gdzie w rynsztokach płynęły strumienie barwionej wody. Wszystko to było dziełem króla Syzyfa, on założył to miasto, bogate ze względu na dogodny port, umożliwiający pobieranie danin od statków płynących ze wschodu i zachodu. Syzyf był nie tylko dobrym królem, lecz także ulubieńcem bogów, czego dowodziły ciągłe zaproszenia do Dzeusa na uczty olimpijskie. Lubił te wizyty z powodu możliwości odświeżenia swojego ziemskiego ciała nektarem i ambrozją, co dawało mu siłę i rześkość, mimo upływu lat. Wizyty na Olimpie wiązały się również z uzupełnieniem najnowszych plotek, w czym Syzyf był prawdziwym mistrzem. Gdy pewnego razu nie pilnował się dość i rozpowiedział przed ludźmi informację otrzymaną od Dzeusa w tajemnicy, naraził się na gniew boga – władca w odwecie posłał do niego bożka śmierci Tanatosa. Przebiegły Syzyf, spodziewając się wizyty posłańca, urządził na niego zasadzkę, zakuł w kajdany i uwięził w piwnicy. Od tej pory ludzie przestali umierać, co wkrótce się wydało. Gdy Hades poszedł do Dzeusa na skargę, do Syzyfa przysłano Aresa. Po uwolnieniu bożka śmierci jego pierwszą ofiarą był Syzyf. Przed śmiercią zdążył poprosić żonę, aby nie chowała jego zwłok i gdy tak uczyniła - „dusza, której ciała nie pogrzebano, nie mogła wejść do państwa cieniów”. Syzyf błąkał się, narzekał, jęczał, użalał nad swoim losem i postępowaniem żony, aż w końcu postawiono go przed Plutonem. Gdy z płaczem opowiadał o niegodziwej małżonce, „która jego trupa wyrzuciła na śmietnik i nie chce mu sprawić pogrzebu”, Pluton w końcu zgodził się, aby Syzyf wrócił na chwilę na ziemię i ukarał żonę. Tak też się stało, z tą różnicą jednak, że Syzyf poszedł i… nie wrócił. Bogowie zapomnieli o nim, a on - cichy i ostrożny – żył jeszcze bardzo długo. W końcu jednak w Hadesie przypomnieli sobie o uciekinierze. Tanatos zaskoczył go, uciął znienacka pukiel włosów i zabrał do podziemni „krnąbrną” duszę. Karą nieposłusznego Syzyfa było wtaczanie ciężkiego kamienia na wysoką i stromą górę. Zapewniony, że zostanie z powrotem przywrócony do życia, gdy wykona zadanie, Syzyf wydźwignął głaz pod sam szczyt. Jakie było jego zaskoczenie i smutek, gdy skała wyślizgnęła się i spadła na dół. Ta czynność bohater powtarzał to w nieskończoność: „Tak zawsze. Już jest Syzyf bliski celu i zawsze coś mu kamień z rąk wyrywa, i musi biedak pracę zaczynać na nowo”.Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij Wyniki wyszukiwania frazy: mit o syzyfie. Strona 3 z 666. Tekst dnia 10 maja 2014 roku Zapomniał o Tobie świat, MIT O SYZYFIE SYZYF król (władca) Koryntu, żona Merope, był ulubieńcem bogów, rozpowiadał boskie sekrety, został ukarany przez bogów na śmierć, wymknął się śmierci, uwięził bożka śmierci Tanatosa w lochach, po śmierci oskarżył przed Hadesem żonę, że nie chciała go pochować i tym samym oszukał boga podziemi, bo chciał opuścić Hades, był człowiekiem, który powrócił z krainy zmarłych na ziemię, po śmierci otrzymał od bogów ciężką karę za swoje grzechy, toczy on wielki odłam skały na samą górę, lecz tuż przed wierzchołkiem góry, głaz wymyka mu się z rąk i spada w dół. Trwa to bez końca, przez całą wieczność. CHARON – przewoźnik dusz zmarłych. STYKS – rzeka, którą przeprawiał się Charon. / PRZEKROCZYĆ STYKS – umrzeć. ŁÓDŹ CHARONA – symbol śmierci, łódź śmierci. OBOL – drobna moneta (pieniążek), którą wkładano do ust zmarłym przed pogrzebem, aby mieli czym opłacić Charonowi przeprawę łodzią na tamten świat. TANATOS – bożek śmierci. SYZYFOWA PRACA – daremny trud, próżny wysiłek, praca nieefektywna. MIT O DEDALU I IKARZE DEDAL I IKAR mieszkali na wyspie Kreta, król Krety, Minos zlecił Dedalowi budowę labiryntu dla potwora Minotaura, Dedal tęsknił za Atenami i bardzo chciał wrócić do ojczyzny, król jednak nie wyraził zgody na jego powrót do kraju, Dedal obmyślił wówczas plan ucieczki, z ptasich piór sklejonych woskiem sporządził dwie pary potężnych skrzydeł i ruszył z synem w drogę w kierunku Sycylii, przed odlotem przestrzegł syna, aby nie leciał zbyt nisko (aby fale nie zmoczyły piór), ani zbyt wysoko (żeby słońce nie roztopiło wosku), kazał Ikarowi lecieć równo między niebem i ziemią, Ikar jednak nie posłuchał rad ojca i wzbił się zbyt wysoko, Słońce roztopiło wosk, pióra wypadły, a Ikar runął na ziemię i zabił się na miejscu, po długich poszukiwaniach Dedal odnalazł szczątki syna, na pamiątkę – wyspę, na którą spadł Ikar – nazwano Ikarią, a morze dookoła niej – Morzem Ikaryjskim. MINOTAUR – pół byk, pół człowiek. ZABIĆ MINOTAURA – sposób na rozwiązanie problemu. ZNALEŹĆ SIĘ W LABIRYNCIE – znaleźć się w trudnej sytuacji, bez wyjścia. IKAROWY LOT – szybkie osiągnięcie sukcesu, po czym gwałtowny spadek. IKAR – symbol młodości. DEDAL – symbol dojrzałości. MIT O DEMETER I KORZE DEMETER I KORA Córka Demeter – bogini urodzaju, Kora bawi się na łące w otoczeniu nimf, zrywa maki, błękitne dzwonki i jaskry, na skraj łąki wabi Korę zapachem biały kwiat narcyza - to zdradziecki kwiat, poświęcony strasznym bogom podziemia, Kora wyobrażała sobie, że patrzą na nią oczy Narcyza (najpiękniejszego z myśliwców, w którym zakochane były wszystkie nimfy strumieni i drzew. On jednak nie spojrzał na żadną z boginek. Najbardziej niezadowolona była nimfa Echo. Bogini miłości, Afrodyta, na prośbę obrażonych boginek, sprawiła, iż Narcyz zakochał się w sobie samym. Zapomniał o łowach i całymi dniami patrzył się w drżącą taflę źródełka. W końcu umarł z tęsknoty do swojego odbicia. Na jego grobie wyrósł kwiat o śnieżystych płatkach i cudnej woni, który nazwano narcyzem) i zerwała łodygę kwiatu, w tej samej chwili ciemność zalega łąkę, ziemia się rozwiera i na rydwanie zjawia się Hades, pan podziemia, bóg porwał ją na rydwan i uniósł do mrocznego królestwa cieni, mała boginka Kyane, rusałka wodna, przyjaciółka Kory, usłyszała jej wołanie o pomoc i bez namysłu rzuciła się pod kopyta pędzących koni, zagradzając im drogę. Jednak nic to nie dało. Rydwan z Korą zniknął w przepaściach ziemi. Kyane siedziała smutnie na trawie i płakała cichutko nad dolą porwanej przyjaciółki. Z jej łez powstał strumień błękitny – zwany od jej imienia – Kyane. Demeter-Matka - pani urodzajnych łanów i kwitnących sadów, płacze, idzie dniem i nocą i szuka swej utraconej córki, Ziemia blednie i żółknie, usycha kwiat i kłos pszeniczny czarnieje, łamią się i kruszą łodygi, a szarość, żal i pustka unoszą się nad ziemią, bo ziemia z żalu wraz ze swą panią płacze, straszna klęska nawiedziła świat, wyschły źródła i błękitne jeziorka górskie zamieniły się w błotniste kałuże, pewnego dnia Demeter spotyka Hekate – boginię ciemności, i za jej radą udaje się do boga słońca – Heliosa. Od niego dowiedziała się, o tym, iż to Hades porwał Korę. Dowiedziała się również, że Zeus już dawno obiecał Korę Hadesowi. W rozpaczy Demeter rzuciła klątwę na ziemię, która od tego czasu nie rodziła więcej swych owoców, wreszcie ulitowała się nad nią Matka bogów Rea i za jej namową Zeus zmienił swe srogie wyroki. Postanowił, że Kora będzie spędzać u Hadesa (swojego męża) trzecią część roku jako pani podziemnego królestwa Persefona, a dwie trzecie roku będzie spędzać z Demeter, bogini urodzaju zdjęła z ziemi klątwę, na wiosnę – Ziemia – Demeter stroi się w szaty radosne na powitanie córki, a późną jesienią, gdy ją ma utracić płacze deszczem i szarugą nad swą dolą. GANIMEDES – podczaszy Zeusa, dworzanin zaopatrujący stół królewski w trunki. NARCYZ – młodzieniec, który zakochał się w swym odbiciu w wodzie; także biały, wiosenny kwiat. NARCYZM – miłość własna, do samego siebie. HADES – bóg świata zmarłych, mąż Persefony. DEMETER – bogini zboża, zasiewów i ziemi uprawnej, bogini urodzaju i plonów. PERSEFONA (KORA) – pani podziemnego królestwa, żona Hadesa, córka Demeter. HEKATE – bogini ciemności. HELIOS – bóg słońca. KYANE – rusałka wodna, przyjaciółka Kory, z jej łez powstał strumień błękitny – Kyane. REA – matka bogów. PAN (FAUN) – bożek leśny. PAN PAN (FAUN) bożek lasów i pastwisk, wygląd: brzydki, na głowie rogi, capie nogi i kopyta, capia bródka, wykrzywiony nos, kosmaty ogon, był nieszkodliwy, a nawet pożyteczny, pomagał myśliwym, rybakom i bartnikom, przygrywał na instrumencie zwanym syringą, w popołudniowej porze, w cieniu rozłożystych drzew wypoczywał, ale gdy ktoś go zbudził od razu zrywał się rozwścieczony i szerzył trwogę (STRACH PANICZNY – zwany PANIKĄ). Zapraszam również tu: Naucz się o mitu o Syzyfie, przebiegłym królu, który zdobył żonę Zeusa i został uwięziony w Hades. Znajdź informacje o jego życiu, przetwarzaniu, prześladowaniu i śmierci, a także ćwicz się z jego interaktywnym ćwiczeniem. Niobe, siostra Pelopsa, poślubiła króla tebańskiego Amfiona i urodziła mu siedmiu synów i siedem córek. Tak nieumiarkowanie pyszniła się swym licznym potomstwem, że pewnego dnia samą Leto zlekceważyła za to, że ma jedynie dwoje dzieci, Apollina i Artemidę. Mante, córka Tejrezjasza, obdarzona darem wieszczenia, słysząc pochopnie wypowiedziane słowa, poradziła Tebankom, by natychmiast przebłagały Leto i jej dzieci, paląc kadzidło i wieńcząc włosy gałązkami lauru. Dym kadzidła unosił się już w powietrzu, kiedy pojawiła się Niobe ze swym orszakiem, wystrojona we wspaniałą szatę frygijską, z rozpuszczonymi włosami. Przerwała ofiary i z wściekłością zapytała, dlaczego Leto, kobieta niewiadomego pochodzenia, matka pozbawionej kobiecości córki i zniewieściałego syna, ma być stawiana wyżej od niej, wnuczki Zeusa i Atlasa, postrachu Frygijczyków, władczyni z królewskiego domu Kadmosa. Los lub nieszczęście mogą porwać dwoje, lub troje spośród jej dzieci, czyż mimo to nie pozostanie jednak matką liczniejszej gromadki dzieci? Przerażone Tebanki zaniechały ofiary, usiłując przebłagać Leto modlitwami odmawianymi szeptem, lecz było już za późno. Leto wysłała Apollina i Artemidę uzbrojonych w łuki i strzały, by ukarali pychę Niobe. Apollo odnalazł chłopców, gdy polowali na górze Kitajron. Jednego po drugim zabił ze swego łuku, oszczędzając jedynie Amyklasa, który roztropnie odmówił modlitwę błagalną do Leto. Artemida zastała dziewczęta przy kołowrotku i pękiem strzał zgładziła je wszystkie z wyjątkiem Meliboi, która, postąpiła podobnie jak Amyklas. Dwoje ocalonych pośpiesznie wybudowało świątynię dla Leto, niemniej jednak twarz Meliboi zbielała od strachu, i gdy w kilka lat później wychodziła za mąż za Neleusa, wciąż jeszcze nazywano ją Chloris. Niektórzy natomiast utrzymują, że ani jedno dziecko Niobe nie uratowało się i że później Apollo zabił również jej męża, Amfiona. Przez dziewięć dni i dziewięć nocy opłakiwała Niobe swoich zmarłych i nie było nikogo, kto by ich pochował, ponieważ Zeus stanął po stronie Leto i wszystkich Tebańczyków zamienił w kamienie. Dziesiątego dnia sami Olimpijczycy zgodzili się łaskawie urządzić pogrzeb. Niobe uciekła za morze, na górę Sipylos, gdzie mieszkał jej ojciec Tantal, Zeus zaś zlitował się i zamienił ją w posąg, który nadal jeszcze wczesnym latem płacze rzęsistymi łzami. Wszyscy mężczyźni nosili żałobę po Amfionie, opłakując wygaśnięcie jego rodu, ale nikt poza jej bratem Pelopsem nie żałował Niobe. Źródło: • Robert Graves - Mity Greckie Komentarze: {Komentarze zostaną dodane wkrótce} Jeśli masz trochę czasu i chciałbyś wesprzeć mnie w utrzymaniu strony zapraszam do zrzutki:esej. (ang. essay – próba); niewielkich rozmiarów prozatorski tekst rozwijający subiektywne i erudycyjne rozważania autora na temat jakiegoś (zazwyczaj poważnego) zagadnienia, charakteryzujący się swobodną kompozycją oraz językowym artyzmem. E‑podręczniki to bezpłatne i dostępne dla wszystkich materiały edukacyjne.
Syzyf był królem Koryntu. Mieszkał on u szczytu góry zwanej Akrokoryntem, na której miał przepiękny pałac. Był on bardzo bogaty i otoczony kręgami starodrzewu. Z tarasu pałacowego rysował się widok na Korynt. Z jednej strony był port, który pękał od okrętów, a z drugiej strony dzielnice przemysłowe. Całe bogactwo i rozkwit Koryntu był zasługą Syzyfa. Król Koryntu był ulubieńcem bogów, dlatego też Dzeus zapraszał go na uczty olimpijskie. Miał on jednak wadę: lubił plotkować. I ilekroć wracał z Olimpu, zawsze coś "chlapną" o tym, co się tam mówiło. Bogowie puszczali to płazem, aż do momentu kiedy Syzyf przesadził w swym plotkowaniu. Wygadał on wtedy bardzo ważny sekret Dzeusa, po czym ten miał nieprzyjemności. Rozgniewany bóg postanowił go ukarać i zesłał na niego bożka śmierci, Tanatosa, aby ten sprzątnął go ze świata. Jednak król koryncki spodziewał się "odwiedzin" bożka i urządził na niego zasadzkę, uwiązał go i mocno zakuwszy w kajdany zamknął w piwnicy. Właśnie dzięki temu, że Syzyf zamknął Tanatosa ludzie przestali umierać, więc Hades poszedł na skargę do Dzeusa. Ten wysłał Aresa, by uwolnił boga śmierci. Pierwszy umarł Syzyf, jednak konając nakazał żonie, aby zostawiła jego zwłoki nie pochowane. I tak się stało. Ponieważ dusza, której ciała nie pogrzebano, nie mogła wejść do państwa ciemności, Syzyf błąkał się nad brzegiem Styksu, jęcząc i narzekając. Tak długo się użalał, aż go zaprowadzono przed Plutona. Jęczac i płacząc opowiedział on Plutonowi, że jego żona jest niegodziwa, gdyż wyrzuciła jego trupa na śmietnik i nie chce mu sprawić pogrzebu. Pluton przejąwszy się całą tą historią pozwolił mu powrócić na ziemie, aby ukarać niegodziwą żonę i zarządzić, co potrzeba, po czym ma powrócić. Król Koryntu poszedł, ale nie wrócił. Bogowie zapomnieli o nim, a on sam starał się być cicho i ostrożnie, żeby o nim w ogóle nie słyszano i mówiono. Żył długo, ale w końcu przypomniano sobie o nim w piekle. Znienacka zaskoczył go Tanatos, który uciął mu pukiel włosów i jego krnąbrną duszę zabrał do podziemia. Tam, w Hadesie wymierzono mu karę: miał wtoczyć wielki kamień na wysoką i stromą górę. Syzyf z zapałem zabrał się do pracy, gdyż myślał, że to błahostka. Lecz tak nie było. Wytoczył ów kamień prawie na sam szczyt, gdy wtem głaz wyślizgnął mu się z rąk i spadł z powrotem w dół. I tak samo za drugim razem, za piątym, za dziesiątym...tak zawsze. Już jest Syzyf bliski celu i zawsze coś mu kamień z rąk wyrywa, i musi biedak pracę zaczynać na nowo.
.