Dziennikarka Paulina Młynarska przeczytała komentarze mężczyzn dotyczące Netflixowego hitu „Sprzątaczka” i się zagotowała. W związku z tym napisała felieton zaadresowany do „męskiego betonu”. To znaczy nie do wszystkich facetów. Tylko tych, którzy nie rozumieją tak podstawowych kwestii jak ta, że przemocy czasem NIE WIDAĆ. Wczoraj sieć obiegła wiadomość, jakoby córka Pauliny Młynarskiej, Alicja Nauman, wzięła ślub z inną kobietą. Tak też sugeruje zdjęcie, jakie pojawiło się na Instastories. Widać na nim córkę Pauliny Młynarskiej w białej sukience całującą swoją partnerkę, która ma na sobie zielony garnitur. Para wygląda tak, jakby przed chwilą zalegalizowała swój związek - czytamy na Nie wiadomo, gdzie i kiedy odbył się ślub córki Pauliny Młynarskiej. Nie jest nawet pewne, czy to, co widać na zdjęciu, to prawdziwa uroczystość czy może kolejny happening Alicji. Wiele jednak wskazuje na to, że wesele nie było żadną prowokacją artystyczną - dodaje portal. Serwis WP Gwiazdy poprosił o komentarz Paulinę Młynarską. Była gwiazda "Miasta Kobiet" niczego nie potwierdziła wprost. Za to złożyła życzenia młodej parze. Mojej córce oraz zięci życzę szczęścia i miłości, jak każda kochająca mama! - cytuje dziennikarkę WP Gwiazdy. Źródło:

Niedawno zrobiło się głośno o Alicji Nauman (27 l.), córce dziennikarki Pauliny Młynarskiej (49 l.). Performerka, która jest wnuczką Wojciecha Młynarskiego (75 l.), wzięła ślub z kobietą.

The daughter of Paulina Młynarska (50) does not cease to shock. Alicja Nauman (29) tries to draw people’s attention to the problem of littering our planet. Therefore, the activist posted a nude photo on Instagram that caused a sensation! Alicja Nauman is a dancer and activist who has been fighting for women’s rights for years and is opposed to littering our planet. On Instagram, it is often shocking to get people’s attention. It was not different this time. The daughter of Paulina Młynarska decided to follow in the footsteps of Anja Rubik and also pose naked in front of the water. “I like washing naked” – Alicja wrote on Instagram. Bold fasting is to draw people’s attention to the problem of plastic rubbish, which is present even in the oceans, thus contributing to the death of many species of animals. This is not the first time that Młynarska’s daughter tries to draw attention to the plastic littering of the Earth with nudity. Let us remind you that in 2019 Alicja married Dorota Wróblewska, who is also an activist. The ceremony was held in Great Britain. Paulina Młynarska’s daughter fulfills herself as a choreographer and dancer. On a daily basis, she loves to interact with art and prepare performances that attract people’s attention. Do you think that such photos can really make a difference? ***See more videos:
Paulina Młynarska. 190,989 likes · 2,549 talking about this. O moich warsztatach jogi #miejscemocy, o książkach i o zwierzakach.
Psychologia ITEM PUBLISHING Oprawa: Miękka ze skrzydełkami Opis Dawno nie byłam świadkiem tak intymnej rozmowy. Gdyby tak wyglądały rozmowy rodziców z dziećmi na TE tematy, polska rzeczywistość byłaby zupełnie inna... Szczegóły Podtytuł Rozmowy Pauliny Młynarskiej i jej córki Alicji Nauman o odpowiedzialnym życiu seksualnym Oprawa Miękka ze skrzydełkami Inne propozycje autorów - Młynarska Paulina, Nauman Alicja Podobne z kategorii - Psychologia Rabaty do 45% non stop Ponad 200 tys. produktów Bezpieczne zakupy Informujemy, iż do celów statystycznych, analitycznych, personalizacji reklam i przedstawianych ofert oraz celów związanych z bezpieczeństwem naszego sklepu, aby zapewnić przyjemne wrażenia podczas przeglądania naszego serwisu korzystamy z plików cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień przeglądarki lub zastosowania funkcjonalności rezygnacji opisanych w Polityce Prywatności oznacza, że pliki cookies będą zapisywane na urządzeniu, z którego korzystasz. Więcej informacji znajdziesz tutaj: Polityka prywatności. Rozumiem
Agata Młynarska poszła do urny wyborczej w Walencji. Wyprawę zrelacjonowała na Instagramie. Nie głosowała sama – towarzyszyli jej mąż i siostrzenica Alicja Nauman z niedawno poślubioną żoną.
MangoDopóki nie wyruszymy w podróż, nie mamy pojęcia, jak wiele – w każdej sekundzie naszego życia – czytamy z najbliższego otoczenia. Jestem pewna, że gdyby uśpić człowieka i niepostrzeżenie przetransportować go na drugi koniec świata, ale do identycznego pokoju jak ten, w którym zasnął, po przebudzeniu błyskawicznie połapałby się, że jest w całkiem innymi sprzęt laboratoryjny, który mamy pod czaszką, i pracujące dla niego czujki zamontowane w skórze oraz niezliczone komórki węchowe, światłoczułe, ciepłoczułe i czułe na bodźce, o których istnieniu jeszcze nie wiemy, nieustannie zbierają z otoczenia informacje, poddają je analizie i natychmiast się nimi wymieniają, by dokonać kolejnych wynik mówi: Jesteś na znajomym terenie, można opuszczenie własnej strefy komfortu1 to stres. Każdy krok w nieznane jest kolejnym zwycięstwem, bowiem – jak zgodnie twierdzą psychologowie i przewodnicy duchowi – życie zaczyna się dopiero poza tą tam są rozwój, przygoda, akcja, miłość i wartki nurt życia, za którym wszyscy podświadomie tęsknimy. Wystarczy jednak odjechać kilka przystanków poza dzielnicę, po której swobodnie się poruszamy, albo wybrać na spacer po sąsiednim osiedlu i już nasz organizm zaczyna płatać figle. Pojawia się lekka dezorientacja, czasem irytacja i lęk. Co ja tu właściwie robię? Czy nic mi nie grozi? We krwi zaczynają krążyć hormony stresu, wzmagamy czujność, znika poczucie bezpieczeństwa. Ciśnienie wzrasta, a najstarsza część naszego mózgu odpala tryb „uciekaj albo walcz”. Nie jest to miłe, zwłaszcza że nie ma z kim walczyć ani przed kim uciekać. Ten stan wzmożonej czujności wymaga ekstrawydatku energii, której niechętnie się wiemy, że odruchowo broniąc się przed tym niewygodnym stanem ducha i ciała, odmawiamy sobie czegoś, co jest naszym prawdziwym przeznaczeniem: ROZWOJU. Poszerzenia horyzontów, otwarcia na nowe idee i cele, które mogą zmienić nasze życie – być może na lepsze. Odmawiamy sobie spotkań z inspirującymi ludźmi i wysłuchania ich opowieści, zachwytu nad różnorodnością i potęgą przyrody – słowem odmawiamy sobie Tracy, jeden z najskuteczniejszych współczesnych mówców motywacyjnych, powiada: „Możesz wzrastać, tylko jeśli jesteś gotów czuć się dziwnie i niekomfortowo, próbując czegoś zupełnie dla ciebie nowego” lęku przed nowym, obcym otoczeniem jest naszym pierwszym doświadczeniem po opuszczeniu łona matki. I będzie ostatnim, zanim wyruszymy w nieznane, żegnając ten najdziwniejszy ze światów. Mój mistrz i mentor – L., jogin ze Sri Lanki – powiada, że tylko ten, kto żył pełnią, będzie mógł pełnią umrzeć. Będzie wiedział, że pożył na całego, i spokojnie, bez paniki się dlatego namawiam cię do podróżowania. Nie do wyjazdu na urlop, choć i to bywa potrzebne, nie do wzięcia udziału w zorganizowanej wycieczce, choć i taka może być fajnym doświadczeniem, ale do Podróżowania. Przez duże „P”.Ten, kto radzi sobie w podróżach, łatwiej akceptuje zmiany, które niesie życie; polega na sobie i ufa, że odnajdzie się w każdej z nas na swój sposób jest dzieckiem drogi, a każda z wędrówek na zawsze zapisuje się w ludzkim DNA. Współcześni naukowcy są w stanie opisać na jego podstawie trasę, jaką pokonali nasi przodkowie wiele pokoleń wstecz. To uczy pokory i zachęca do poznawania nowych terytoriów. Wszak wiele z nich to nasze nieuświadomione comfort zone (ang.) – stan psychologiczny, w którym osoba czuje się bezpieczna pod każdym względem. Składają się na niego nawyki, znajome otoczenie i swoich rodziców i dziadków, skąd dokładnie przybyli oraz jak i dlaczego dotarli w miejsce twoich narodzin. Może uda ci się cofnąć jeszcze dalej. Zrób listę miejscowości oraz krajów, o których od nich usłyszysz, i poświęć chwilę, by poczytać o nich, choćby w Wikipedii. Popatrz na zdjęcia tych miejsc dostępne w internecie i postaraj się dowiedzieć, jakie życie wiedli twoi przod­kowie gdzieś tam, daleko. A może całkiem blisko – kto wie? A teraz przestudiuj trasę własnej wędrówki. Zanotuj miejsca, w których przyszło ci się zatrzymać, przypomnij sobie siebie z tamtych chwil. Jeśli możesz, sięgnij po zdjęcia. Zobacz swoje życie, jakby było filmem drogi. Ile razy trzeba było się przystosować do nowych warunków? Co ci w tym pomogło? Jak długo trwał okres adaptacji? Zanotuj swoje z wędrówek twojej rodziny mogły być związane z wojenną traumą, wypędzeniem i utratą gruntu pod nogami. Inne miały u źródła potrzebę życiowej zmiany albo zaistniały jako konieczność – edukacyjna lub ekonomiczna. W każdym przypadku czas wędrowania wyrył głęboki ślad w historii twojej i twoich raz wyraźnie zobaczy, że bycie „swojakiem”, a nie „obcym”, jest czystą iluzją, wytworem naszej psychiki, ego nieustannie dążącego do możliwie największego komfortu, uwolni się od znacznej części lęku przed podróżowaniem. Nie mówię tu oczywiście o takich problemach, jak strach przed lataniem samolotem czy fobia społeczna, które wymagają poważnego potraktowania i specjalistycznej terapii. Chodzi mi o postawę otwartości, która z zasady wyklucza wszelki rasizm, niechęć do „innego”, poczucie niczym nieuzasadnionej wyższości – czy przeciwnie: niższości – w stosunku do pozostałych mieszkańców Ziemi, kimkolwiek by byli i jakkolwiek by nie znaczy, że namawiam cię do brawury, zaniedbania elementarnych zasad bezpieczeństwa, pięknoduchostwa i bimbania sobie na zagrożenia wynikające z różnic kulturowych. One istnieją, więc trzeba zachować czujność i nie skłamię, twierdząc, że pytanie najczęściej zadawane podróżniczkom (podróżnikom już niekoniecznie) wcale nie brzmi: „Jak było?”, ale „Czy się nie bałaś?”. wielu kobiet sama myśl o opuszczeniu znajomej, bezpiecznej strefy codziennych działań jest paraliżująca. To spadek po naszych prababkach, które praktycznie nie ruszały się z domów i nie miały realnego wpływu na swoje tysięcy lat kobietom wmawia się, że świat, który je otacza, jest niebezpieczny niczym pole minowe. Nieliczne z nas, które odważyły się powiedzieć: „sprawdzam”, zerwały się ze smyczy i zaczęły żyć po swojemu, przez lata były piętnowane i obśmiewane jako „ latawice”, „puszczalskie” i „łajzy”.Odkąd udowodniono istnienie pamięci genetycznej, możemy śmiało powiedzieć, że my, kobiety, lęk przed ruszeniem w nieznane mamy po prostu we krwi. Nie miejsce to jednak i czas na omawianie głębokich przyczyn tego stanu rzeczy. Dość stwierdzić, że ktoś miał intratny interes w tym, by przez wieki trzymać nas w ciemnych kuchniach i nudnych salonach – bez dostępu do edukacji i prawa do swobodnego przemieszczania się po świecie. Osobiście jestem zwolenniczką najprostszego wyjaśnienia tej sytuacji: ów ktoś, kto systemowo zabronił kobietom oddalać się od domu, najzwyczajniej obawiał się, że jego baba wróci z brzuchem, w którym będzie się wierciło dziecko dorobiono do tego skomplikowaną filozofię, zapisaną w tysiącach mądrych ksiąg rozmaitych religii i sekt, jednak moim zdaniem pierwotna motywacja jest dokładnie taka. Nic dodać, nic kiedy światem rządziły wyłącznie męskie lęki i obsesje, szczęśliwie mamy już za sobą, przynajmniej w kręgu zachodniej cywilizacji. Teraz czas zrobić porządek w emocjach i raz na zawsze pozbyć się złogów myślowych, które już od dawna nas nie że często nawet nie dostrzegamy niedorzeczności trawiących nas lęków. Podróżowanie jest zmianą, a my tak bardzo boimy się zmian, że nawet mając środki, chęci, czas i możliwości, nie wyściubiamy nosa za próg. Ta smutna zasada dotyczy nie tylko wyjazdów, dalszych czy bliższych, ale i poważnych życiowych decyzji, takich jak rozstanie z partnerem, zmiana pracy albo miejsca się, ponieważ wmówiono nam, że jesteśmy nieporadne, niezaradne, słabe i w ogóle takie jakieś… pogubione. Co ciekawe, nie przeszkadza to nam w zajmowaniu się absolutnie najważniejszymi życiowymi sprawami, takimi jak dawanie i podtrzymywanie życia, opieka nad najsłabszymi, organizacja domu przy jednoczesnym wykonywaniu obowiązków zawodowych. To absurd, ale zachowujemy się tak, jakbyśmy nie potrafiły powiązać rzeczywistości z własnymi przekonaniami na swój w życiu dziesiątki pozornie samodzielnych, pracujących, mądrych kobiet, które tkwią w toksycznych związkach, beznadziejnych miejscach pracy albo układach towarzyskich, ponieważ, jak twierdzą, „coś je powstrzymuje” przed rzuceniem tego w pierony i pójściem własną drogą. Czekają, czekają i wciąż nie mogą doczekać się tego magicznego momentu, w którym lęk Jeffers, autorka jednej z najbardziej uzdrowicielskich książek świata pt. Mimo lęku3, twierdzi, że takie myślenie to ślepa uliczka – a to z tego prostego powodu, że ów cholerny lęk niestety… nie zniknie NIGDY. Nie licz na to, kochaniutka. No way! Never, my dear!Nigdy nie będziesz tak naprawdę gotowa na swój wielki skok w nieznane. Ani jeśli schudniesz, ani kiedy się „pozbierasz”, ani gdy się „weźmiesz za siebie”, zaczniesz terapię, skończysz terapię, rzucisz fajki, zaczniesz studia, skończysz studia, wyjdziesz za mąż, rozwiedziesz się, urodzisz, odchowasz, spłacisz, załat­wisz. Niepotrzebne przekonuje, że jedyny sposób, by wyjść z paraliżu decyzyjnego, to działać POMIMO. Bać się, dygotać, ale iść w to! Innej drogi nie jednej z moich podróży spotkałam kobietę imieniem Sasha, która zawodowo zajmuje się pomaganiem ludziom dotkniętym traumą pourazową. Los postawił ją na mojej drodze, akurat kiedy bardzo tego potrzebowałam. Oto bowiem, siedząc na pustej plaży przed swoim hotelem na Sri Lance, zostałam napadnięta przez młodego chłopaka, któremu strzeliło do pustego łba, że może sobie bez pytania, tak „freestylowo” pomacać moje cycki! Narobiłam potwornego wrzasku i dygocząc, wparowałam na hotelowy taras. Wezwano miejscową policję, podano mi porządnego kielicha, a Sasha usiadła naprzeciw mnie, mówiąc, że nie powinnam powstrzymywać drżenia. „Ciało musi się wytrząść”, stwierdziła. To naturalny stan, w którym uwalniamy się od napięcia wywołanego stresem. „Trzęś się, dziewczyno, ale działaj!”. Ciągle to było robić? Drżącą ręką spisałam zeznanie, w pełnej telepce udałam się z policją i całą gromadą „lokalsów” na poszukiwanie sprawcy, aż w końcu, wciąż w charakterze galarety, wskazałam dom, z którego wyszedł ów napalony drugi dzień starsi mieszkańcy wioski przyszli do mnie z pytaniem, czy zgadzam się, aby to oni, a nie aparat sprawiedliwości, wymierzyli chłopcu karę. Przekonywali, że jeżeli trafi do więzienia, jego młode życie będzie zrujnowane, jednak ostateczna decyzja należała do mnie. O ile w dniu zdarzenia – wściekła i upokorzona – fantazjowałam o tym, jak wyprowadzają zboczeńca w kajdankach i zamykają w kiciu na czas bliżej nieokreślony, o tyle dobę później znów byłam sobą – dorosłą kobietą, matką, która rozumie drugą matkę. Perspektywa zapuszkowania w azjatyckim więzieniu nastoletniego syna, który przez swój kretyński wybryk ukończy przyspieszony kurs przestępczości, jakim zawsze i na całym świecie jest pobyt w więzieniu, dla mnie też byłaby nie do zniesienia. Przychyliłam się więc do prośby rodziny chłopaka – i tu padła propozycja, której nie przewidziałam. Plan zakładał bowiem nie tylko przepisowe ojcowskie „bęcki”, ale i wizytę u mnie z solennymi przeprosinami! I znów dopadła mnie trzęsionka. Ręce zaczęły mi latać we wszystkich kierunkach, a do oczu napłynęły łzy. Sasha, która przez cały czas obserwowała znad swojego stolika w hotelowej restauracji, co się dzieje, podeszła i szepnęła mi do ucha: „Trzęś się, ale zrób to. Spójrz mu w oczy!”.Przyjęcie przeprosin tego chłopca było dla mnie niesamowicie ważnym przeżyciem. Mam nadzieję, że i on czegoś się nauczył. Dostrzegłam też ogromną ulgę w oczach jego rodziców, bardzo przejętych zdarzeniem. Tego dnia poczułam, że naprawdę jestem historia wymaga komentarza. Gdyby sprawcą nie był nastoletni syn sąsiadów moich gospodarzy, gdybym nie widziała ogromnego poruszenia na ich twarzach, zaangażowania ze strony wszystkich ludzi zgromadzonych wokół mnie, nie miałabym wątpliwości, że w życie musi wkroczyć wymiar sprawiedliwości. I jeszcze jedno: to, co przytrafiło mi się daleko od domu, mog­ło się zdarzyć wszędzie – w warszawskim tramwaju, w parku albo na imprezie. Niestety – jak świat długi i szeroki kobiety są ofiarami molestowania, a Polska zajmuje pod tym względem jedno z czołowych miejsc. 87% Polek doświadczyło jakiejś formy molestowania, a co czwarta padła ofiarą gwałtu. Nie ma więc mowy o tym, abym przestała podróżować ze strachu przed facetami. Nie pierwszy to i nie ostatni raz, kiedy znalazłam się w niebezpieczeństwie. Nie będę siedzieć pod kloszem i tobie też tego nie radzę. Nie jesteś gerberą, żeby kwitnąć pod szkłem albo ozdabiać wazon na czyimś stole. Zostałaś stworzona, aby wyrosnąć na odporne, mocne, stale odradzające się drzewo. Jeżeli tylko sobie na to pozwolisz, wytworzysz korę, kolce, kwiaty i dające cień liście. A potem zaczniesz rodzić mój wspomniany nauczyciel jogi na Sri Lance, kiedyś po sesji zabrał całą grupę do swojego ogrodu, gdzie wyhodował urodzajne drzewko mangowca, i powiedział: „Z pracą nad sobą jest jak z tym drzewkiem. Jeśli troskliwie zasadzisz pestkę i będziesz ją regularnie podlewała, kiedyś zobaczysz owoce. A wówczas nie będziesz musiała już nikogo prosić, aby cię nakarmił albo dał ci chwilę wytchnienia w swoim cieniu. Staniesz się niezależna i niepodległa, bo będziesz samowystarczalna”.Długo siedziałam potem na plaży, obracając w palcach wilgotną, włochatą pestkę mango. Jakie to proste! Dbasz o swoje ciało, ćwicząc i starając się zdrowo odżywiać – podlewasz. Oddalasz perspektywę zależności od lekarzy i konieczności wydawania oszczędności na drogie terapie. Dbasz o umysł, czyli uczysz się, rozwijasz, medytujesz – podlewasz! Im jesteś spokojniejsza, im więcej czytasz, analizujesz, badasz, rozmawiasz z mądrymi ludźmi i słuchasz ze zrozumieniem, tym trafniejsze wnioski wyciągasz i tym lepsze rozwiązania znajdujesz dla swoich życiowych problemów. Pracujesz, zarabiasz pieniądze – znowu podlewasz! Stajesz się niezależna finansowo – jesz owoce z własnego drzewa. Nie musisz o nie prosić, kraść, wyłudzać podstępem ani kupować za bezcen. Decydujesz o swoim życiu. Podróżujesz – podlewasz drzewko, ponieważ poszerzasz horyzonty, poznajesz inspirujących ludzi, oglądasz świat własnymi oczami i tworzysz jego własny obraz. Już nie tak łatwo będzie ci wcisnąć kit, nie kupisz każdego zmanipulowanego newsa. Stajesz się kimś, kto ma własne zdanie – a także charyzmę i autorytet. Słowem: nie pękasz z byle takie stare indiańskie przysłowie: „Pogrzebali nas, ale nie wiedzieli, że jesteśmy nasionami!”. Pasuje jak ulał do tej opowieści, nie uważasz? Nigdy nie jest za późno, by posadzić drzewko mangowca w swoim wewnętrznym kolejne wyjście z kokonu uczy nas, że póki życie trwa, jakoś sobie radzimy. To klucz. Nikt nam nie zagwarantuje, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, nikt nie obieca, że nie będziemy żałować, ani nie wystawi certyfikatu pełnego bezpieczeństwa. Jedyne, czym dysponujemy, to nasze przekonanie, że mamy wystarczające kompetencje, inteligencję i moc zjednywania sobie ludzi, którzy pomogą nam w że nie ma to nic wspólnego ze stanem materialnej zamożności. Przeciwnie! Prawdziwie samodzielne, silne, podróżujące kobiety w większości nie mieszkają w luksusowych apartamentach, nie jeżdżą drogimi autami i nie stroją się w markowe ciuchy. Wiele z nich tak mocno postawiło w życiu na podróżowanie, że ograniczyły pracę zarobkową do koniecznego minimum, byle tylko starczyło na bilet w dalekie strony, na życie gdzieś tam za kiedyś z zakupów w galerii handlowej z pewną bardzo forsiastą znajomą, bizneswoman pełną gębą. Niewiele tego dnia kupiłam, bo mam w życiu taką zasadę, że kto ma ciuchy, ten nie ma na podróże (o trikach na podróżnicze fundusze napiszę nieco dalej). Koleżanka kupiła kilka przepięknych zestawów markowych ubrań, do tego buty oraz dodatki. Wyczerpana, rzuciła wielkie torby na tylną kanapę swego luksusowego samochodu, odpalając silnik ze słowami: „Boże, jak ja ci zazdroszczę, że znów lecisz do Australii! Marzę o podróżach! Ale na razie mnie nie stać…”.Zerknęłam przez ramię na piętrzące się z tyłu torby, w których kryła się równowartość nie jednego, ale dwóch lub trzech zamorskich wypadów z plecakiem. Nie pieniądze były tu ograniczeniem, a przekonanie mojej znajomej, że sama nie da rady. Nie uspokajał jej ani fakt posiadania złotej karty kredytowej, ani możliwość zatrzymania się w najbardziej luksusowych hotelach, dysponujących świetnie wyszkoloną ochroną. Nie pomagała świadomość, że przy swoich zarobkach mogłaby sobie zafundować osobistego bodyguarda. Myśl o opuszczeniu strefy bezpieczeństwa powodowała u niej tak ogromny dyskomfort, że nawet nie rozważała takiej możliwości. Wszystko zaczyna się w naszych głowach – to banał, ale chyba całkiem na miejscu. Patriarchalna kultura zryła nam berety, robiąc z nas bezwolne, wiecznie przerażone lale. Jeżeli chcemy podróżować, musimy to odkręcić. Warto to zrobić, bo życie jest jedno, a planeta, na której żyjemy – niesamowicie piękna, różnorodna i pełna tajemnic wartych zgłębienia. Szkoda byłoby powiedzieć sobie przed śmiercią, że było się cykorią i zaprzepaściło się szansę na zobaczenie prawdziwych cudów. A cuda istnieją! W podróży, jeśli tylko będziemy mieć otwarte oczy, uszy i serca, doświadczymy ich na każdym DALSZY DOSTĘPNY W PEŁNEJ, PŁATNEJ WERSJIPEŁNY SPIS TREŚCI:Szczęście jest decyzjąMangoWędrujące drzewoAnarchustka, czyli jak się spakować, żeby nie żałowaćKatedra w KoloniiButy z błotaInna, czyli jaBaba w babieStrach się bać!Dolina dobrej samotnościJa w kwestii czarów, czyli nic nie dzieje się przypadkiemPlan podróżyPakowanieNa zakończenie3S. Jeffers,Mimo lęku, Warszawa 2015. Paulina Młynarska po raz kolejny, nie bacząc na osobiste ryzyko, wpuszcza nas do swojego życia. Opowiada wstrząsające historie bohaterek programu „Miasto kobiet” i oddaje głos swoim czytelniczkom. Wszystko po to, żeby przekonać Cię, że masz prawo żyć tak, jak chcesz. Choć wszyscy dookoła Ciebie zdają się mówić: Jeszcze czego!
Paulina Młynarska cztery razy brała ślub. Podzieliła się gorzkimi wspomnieniami: „To było żenujące” Paulina MłynarskaPaulina Młynarska jest wziętą felietonistką, blogerką i podróżniczką. Gwiazda może pochwalić się także ciętym językiem i feministycznym podejściem do życia. Mało kto wie, ale Paulina Młynarska aż cztery razy wychodziła za mąż. Jej najgłośniejszy związek to ten z Amerykaninem Michaelem Moritzem. Para była małżeństwem przez 3 lata (2007-2010).Ostatnie rozstanie kosztowało Paulinę wiele stresu i nieprzespanych nocy. W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” opowiedziała o ciężkiej terapii u psychologa. Zobacz: Młynarska opowiedziała o terapii u psychologaTeraz dziennikarka odradza brania ślubu innym kobietom. W programie TVN Style „44 oblicza miłości” tak skomentowała zawieranie związków małżeńskich przed ołtarzem:Nie łączmy tego z życiem długo i szczęśliwie. Ślub kompletnie niczego nie gwarantuje, niczego nie załatwia. Ślub nie jest żadną gwarancją, ani uczuć, ani stałości związku. Moje cztery małżeństwa… No, żenada. Żenujące to jest, trudno mi o tym mówić, bo jest żenujące. Żenua. Zmieńmy tematDla kontrastu przypomnijmy ostatni komentarz Katarzyny Burzyńskiej. Zobacz: „Jestem na haju miłości cały czas”Paulina Młynarska, pokaz Roberta Kupisza, fot. ONSFotografia: BłaszczakKocham zwierzęta, zwłaszcza koty. W wolnych chwilach oglądam Neflixa i podglądam życie rodziny królewskiej, szczególnie tej brytyjskiej. Jestem fanką stylu i muzyki lat 80., która nie wychodzi z domu bez tuszu do rzęs i czerwonej szminki. Z Jastrząb Post związana prawie od czytane dziśMoże Cię zainteresować
Paulina Młynarska jakiś czas temu porzuciła życie w Polsce i przeprowadziła się na Kretę. Tam mieszka w przepięknym, uroczym domu ze swoimi licznymi zwierzętami, praktykuje jogę i pisze książki. Jej dom na zdjęciach przypomina prawdziwą oazę spokoju. Widać, że dziennikarka znalazła prawdziwe miejsce na ziemi i jest tam
Kim jestem? Moich wiele dróg równoległych. Jestem Paulina. Dla przyjaciół Lola. Urodziłam się w 1970 roku w Warszawie, w artystycznym domu pełnym poezji, muzyki i łez. Jestem feministką, dziennikarką, pisarką, producentką telewizyjną, autorką piosenek i wierszy, podróżniczką, kobietą biznesu i certyfikowaną nauczycielką jogi. Gdybym miała przedstawić swoje życie jako znak graficzny, byłaby to wirująca kolorowa spirala złożona z wielu wznoszących się ku górze nitek. Najmocniejsza z nich to praca twórcza. Wiele lat temu potrzeba ekspresji artystycznej zaprowadziła mnie na plan filmowy, teatralne deski, a nawet estradę. Grałam główne role u Andrzeja Wajdy i Adama Hanuszkiewicza, ale i drobne rólki w serialach i mało ważnych, albo zwyczajnie kiepskich, filmach i przedstawieniach zarówno w Polsce, jak we Francji, dokąd emigrowałam na własną rękę mając 16 lat. Dziś kariera aktorska do dla mnie bardzo odległa przeszłość. Moja twórcza energia znajduje ujście w pisaniu książek, felietonów, wierszy i piosenek, które czasami (dla żartu albo z potrzeby serca) wykonuję z Julią Chmielnik w ramach projektu kabaretowego „Chicas de San Escobar”. Byłam reżyserką reklam telewizyjnych i radiowych oraz autorką kampanii reklamowych w agencjach ITI, Studio filmowe OTO oraz Euro RSCG Poland. Napisałam 9 książek, z których 8 stało się bestsellerami. Dwie z nich, napisane wspólnie z Beatą Sabałą-Zielińską, poświęciłam miejscu, z którym na wiele lat związałam swoje życie – miastu Zakopane. Pozostałe (jedna z nich powstała we współautorstwie z Dorotą Wellman) traktują o prawach człowieka i prawach kobiet. Druga nitka mojego życiowego DNA, bardzo mocno spleciona z tą pierwszą, to praca dziennikarska i publicystyczna. Pierwsze szlify w tym zawodzie zdobyłam w Inforadiu, które szybko przeistoczyło się w radio TOK FM. To dla radia porzuciłam aktorstwo i w radiu nauczyłam się samodzielnie myśleć. Byłam reporterką w RMF FM, Radiu ZET, Polskim Radiu, a także we francuskim radiu publicznym France Culture. Prowadziłam programy w radiu PIN i radiu Kolor. Radio było moją wielką miłością, którą tylko z konieczności porzuciłam dla telewizji. Jako dziennikarka telewizyjna zaczynałam w programie „Encore plus Libre” na antenie France 2, potem była „Interwencja” w Polsacie (jako prowadząca oraz reporterka), a po jakimś czasie dołączyłam do ekipy „Miasta Kobiet” w TVN Style. Ten, poświęcony tematyce społecznej i prawom kobiet, talk show zapracował sobie na miano kultowego i utrzymał się na antenie przez 11 lat. Jednak prowadzenie programu, nawet jeśli byłam jego współautorką, mi nie wystarczało. Dlatego zajęłam się dodatkowo produkcją i scenopisarstwem. Stworzyłam autorskie programy „Kobieta Cafe” i „Męski punkt widzenia” (Polsat) oraz „Żądło” (TVN Style). Pisałam konferansjerkę dla wielu popularnych prowadzących w różnych programach TV i stacjach. W 2017 roku miałam przyjemność prowadzić i współredagować serię dokumentalną „Polacy z wyboru” na antenie Discovery Canal+. W internecie tworzę program „Lustro”, w którym znane osoby z ogromną szczerością opowiadają o tym jak czują się w swoim ciele. Równolegle z pracą w mediach elektronicznych stale pisałam dla prasy. Przeprowadzałam wywiady dla Marie Claire, Vivy, Twojego Stylu, Gali i Party. Przez 4 lata prowadziłam i redagowałam popularną rubrykę „ Debaty” w miesięczniku Sens i pisywałam dla Grazii. Prowadziłam swój blog w „Na temat”, współpracowałam z miesięcznikiem polonijnym „Goniec polski” ukazującym się w Wielkiej Brytanii, a obecnie stale pisuję felietony dla Onetu. Trzecia nitka, mocno zaznaczająca się w mojej pracy zawodowej, to praca z ludźmi, czyli prowadzenie warsztatów #miejscemocy. Jednak nie byłoby warsztatów, gdybym wcześniej nie postawiła na rozwój osobisty i gruntowne uzdrowienie swojego życia. Mam za sobą 11 lat psychoanalizy i 5 lat terapii indywidualnej oraz grupowej dla osób współuzależnionych. Z pracy nad sobą, pokonania nawracającej depresji i uzdrowienia swojego życia, wiele lat temu uczyniłam priorytet. A kiedy pojawiły się owoce tego wysiłku w postaci poczucia głębokiego spokoju, spełnienia i szczęścia, zdecydowałam, że czas zacząć się dzielić zdobytą wiedzą z innymi. Tak powstały moje autorskie warsztaty, w których w ciągu 5 lat wzięło już udział około 400 kobiet. Czwarta nić to podróże. Podróżowałam odkąd pamiętam i nieodmiennie zakochiwałam się w kolejnych poznawanych miejscach. Jestem nomadą. Nie potrafię zagrzać nigdzie miejsca i wcale się już do tego nie zmuszam. Moje korzenie są ruchome, zwijam je do plecaka i rozkładam w kolejnych miejscach, w których ląduję. Żywię się innością. Różnorodność świata mnie fascynuje. Samotne wędrówki po świecie dały mi ogromną wiedzę, radość i przyniosły prezent jakiego się nie spodziewałam: jogę, czyli pięknie lśniącą w tropikalnym słońcu nić życiową numer pięć! Nić, którą złapałam mocno i pewnie, ponieważ jest moją ścieżką w górę: ku zrozumieniu, łagodności, zdrowiu i miłości. Dzięki jodze wpadłam na pomysł, by połączyć moje warsztaty z doświadczeniem podróżniczym i zacząć zabierać kobiety w podróże połączone z rozwojem, ćwiczeniem i fantastyczną zabawą. Marzę o tym, by praktykować jogę do późnej starości, wykonywać kiedyś swoje piosenki w greckiej tawernie, mieć częściej okazję tańczyć tango argentyńskie, które kocham, i zostawić po sobie dużo naprawdę śmiesznych historii. → Zobacz galerię zdjęć → Opinie o Paulinie Młynarskiej → Chicas de San Escobar → Czytaj piosenki i wiersze
Do akcji dołączyła się też Paulina Młynarska.Dziennikarka opublikowała we wtorek na Facebooku wstrząsający post. Wyznała w nim, że również była molestowana: „Raz w Paryżu
Córka Pauliny Młynarskiej, Alicja Nauman, przed dwoma tygodniami zalegalizowała związek ze swoją partnerką. Do tej pory Alicja nie pokazywała w mediach społecznościowych swojej ukochanej. Zrobiła to jednak jej ciotka, Agata Młynarska. Gwiazda telewizji opublikowała zdjęcia z rodzinnego wyjazdu do Hiszpanii, na których widać jej siostrzenicę z żoną. Na początku października media obiegła wiadomość, że córka Pauliny Młynarskiej, Alicja Nauman, wzięła ślub z kobietą. 27-letnia performerka zalegalizowała związek ze swoją partnerką, która również jest aktywistką LGBT. Paulina Młynarska nie chciała chwalić się szczęściem córki w mediach, ale w jednym z wywiadów pogratulowała młodej Młynarska pokazała zdjęcia Alicji Nauman i jej żonyDo tej pory Alicja Nauman nie pokazywała swojej partnerki w mediach społecznościowych. Zrobiła to dopiero jej ciotka, Agata Młynarska. Gwiazda telewizji opublikowała zdjęcia z rodzinnego wypadu do Walencji. Agata Młynarska spędzała weekend w towarzystwie swojego męża oraz siostrzenicy. Na fotkach widać także ukochaną Alicji Nauman. Dziewczyny wyglądały na bardzo jest Alicja Nauman, córka Pauliny Młynarskiej?Alicja Nauman jest córką dziennikarki Pauliny Młynarskiej z jej pierwszego małżeństwa oraz wnuczką Wojciecha Młynarskiego. Urodziła się w 1992 roku. Na Instagramie przedstawia się jako artystka uprawiająca performance, tancerka i choreografka oraz aktywistka queer-anti-fascism. 27-latka angażuje się w ruchy proekologiczne. Wśród jej zdjęć można znaleźć nagą sesję pośród plastikowych worków, w której chciała zwrócić uwagę na problem wszechobecnych śmieci. Córka Pauliny Młynarskiej aktywnie uczestniczy w manifestacjach i protestach przeciw działaniom władzy i Kościoła. Jest znana z ulicznych performance'ów szerzących działania LGBT przed Sejmem, Domem Arcybiskupów Warszawskich i siedzibą PiS.
Paulina Młynarska nie mogła przejść obojętnie wobec wynurzeń Kurskiej. Z oburzeniem skomentowała zachwyty żony Kurskiego i nie chodziło jej nawet o popieranie romansów znanych ludzi 17 października 2019, 10:25 Ten tekst przeczytasz w mniej niż minutę AKPA Córka Pauliny Młynarskiej zalegalizowała niedawno związek ze swoją partnerką. Jej mama zapewnia, że zarówno z Alicją, jak i jej partnerką ma bardzo dobre relacje. O tym, że Alicja Nauman poślubiła swoją ukochaną, media informowały kilka tygodni temu. Przy okazji premiery swojej najnowszej książki, Paulina Młynarska została zapytana przez o to, jakie ma relacje z partnerką córki. Dziennikarka najpierw potwierdziła, że Alicja zawarła rejestrowany związek małżeński, a później zdradziła, jak nazywa jej partnerkę: To jest moja zięcia. Układy są zupełnie normalne. Dziennikarka odniosła się także do ogólnej sytuacji osób LGBT w Polsce: W Polsce się mówi straszne bzdury na temat osób nieheteroseksualnych, szczuje się na tych ludzi. To potworne. Te osoby, które cynicznie to rozgrywają nie zdają sobie sprawy, że stają się przyczyną ludzkich dramatów. Dzieciaki myślą: "Aha, jestem zboczony, będę pedofilem kiedyś". Taka osoba się załamuje. Zobacz więcej Przejdź do strony głównej
Paulina Młynarska (46 l.) to bez wątpienia jedna z najbardziej znanych dziennikarek w Polsce. Jej felietony należą do najchętniej czytanych. Jej felietony należą do najchętniej czytanych.
Alicja Nauman, córka Pauliny Młynarskiej, w miniony weekend wzięła ślub. Jak informuje Super Express, związała się z kobietą. Zobacz, co udało ustalić się dziennikarzom. Paulina Młynarska rzadko wypowiada się na tematy ze swojego życia. Chociaż nie jest tajemnicą, że ma córkę Alicję, mało kto wiedział, że dziewczyna jest już po ślubie. Córka dziennikarki poślubiła swoją Małgosia i Paweł z „Rolnika” uczcili pierwszą rocznicę ślubu. Pokazali nowe zdjęcia, a fani się rozpłynęliO tym, że Alicja Nauman wzięła ślub, poinformowali dziennikarze Super Expressu. Z dzisiejszej publikacji dowiadujemy się, że:Alicja nie afiszowała się też ze swoim ślubem. Dodała jedynie zdjęcie w swojej relacji na Instagramie. Okazało się, że poślubiła kobietę. O jej wybrance wiadomo tylko tyle, że również angażuje się we wspieranie ekologii i środowiska LGBT – czytamy w postów udostępnionych na profilu Nauman wynika, że ślub wzięła dwa dni temu. Od tego momentu na swoim profilu w mediach społecznościowych umieszcza filmiki, prezentujące ślubne Jennifer Lopez w sukni ślubnej i Alex Rodriguez wyprawili przyjęcie z okazji zaręczyn! Wyglądali jakby wzięli ślubAlicja Nauman – kim jest?Alicja, to dziecko z pierwszego małżeństwa Pauliny Młynarskiej. W dzieciństwie mieszkała w Warszawie. Ze stolicy wyprowadziła się w czasie studiów – wówczas przeniosła się do Krakowa. Studiowała na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wolne chwile spędza na podróżach. Interesuje się też fotografią i Nauman – córka Pauliny MłynarskiejZobacz: Justin Bieber i Hailey Baldwin planują ślub roku? Wyciekły szczegóły! Wybór miejsca zaskoczył nawet najbliższych paryAlicja Nauman wzięła slubNowy wizerunek Alicji NaumanMetamorfoza Alicji NaumanZuza MaciejewskaDla show-biznesu rzuciłam politykę i zamiast oglądać wiadomości, z wypiekami na twarzy śledzę życie gwiazd. Dzień rozpoczynam od przeglądania Instagrama - kiedy odpowiednio się wkręcę, mogę scrollować go godzinami, szukając nowych ciekawostek. Na bieżąco śledzę wszystkie programy rozrywkowe, a nazwiska uczestników, wymieniam nawet przez sen. .
  • 9tjtomo0xm.pages.dev/885
  • 9tjtomo0xm.pages.dev/495
  • 9tjtomo0xm.pages.dev/8
  • 9tjtomo0xm.pages.dev/955
  • 9tjtomo0xm.pages.dev/81
  • 9tjtomo0xm.pages.dev/915
  • 9tjtomo0xm.pages.dev/536
  • 9tjtomo0xm.pages.dev/914
  • 9tjtomo0xm.pages.dev/617
  • 9tjtomo0xm.pages.dev/641
  • 9tjtomo0xm.pages.dev/771
  • 9tjtomo0xm.pages.dev/417
  • 9tjtomo0xm.pages.dev/104
  • 9tjtomo0xm.pages.dev/855
  • 9tjtomo0xm.pages.dev/457
  • paweł nauman paulina młynarska